Wyniki konkursu "Książka Historyczna Roku"
Nagrodę publiczności w tej kategorii zdobyła książka Sławomira Cenckiewicza "Anna Solidarność. Życie i działalność Anny Walentynowicz na tle epoki".
******************
Czużyj, Obcy element, Zakirov /Wyróżniony
To piękne rosyjskie słowo zawsze wydawało się mi „mocniej" brzmiące niż choćby nasze polskie obcy. Bo czużyj to nie tylko nie nasz, to obcy w każdym calu, odmieniec, inny bo budzący nieufność, niechęć i obawy. Stanowiący zagrożenie. Czużyj to nie mający szans by się do nas kiedykolwiek nawet zbliżyć.
Takim terminem określono „w służbach" Zakirova – pół Uzbeka, pół Rosjanina, majora KGB, który w pewnym momencie swego życia „przejrzał na oczy" przestając wierzyć w system i swoją w nim rolę. Nie chcąc się i nie mogąc pogodzić z rzeczywistością po prostu zwątpił, przechodząc przemianę niczym bohater hollywoodzkiego filmu klasy B. I chociaż „czekistą" nigdy się nie przestaje być – jak miał powiedzieć kiedyś Dzierżyński - Zakirov, który uwieżył w „pierestrojkę" że stał się wrogiem swych współtowarzyszy.
Ale nie tylko ich. Później po latach okazało się, że nie budził także ufności – mimo wcześniejszych zapewnień - przedstawicieli władz Polski, którzy lekką ręką wyrażają zgody na pobyt na terenie naszego kraju rozmaitym, co najmniej podejrzanej konduity obywatelom byłego ZSRR, często po prostu gangsterom, i to groźnym. Dla Zakirova, któremu grunt pod nogami na wchodzie się już po prostu palił, jakoś nie było u nas miejsca. A przecież zrobił on dla nas naprawdę wiele. Wbrew woli swych mocodawców potrafił znaleźć naocznych świadków zbrodni katyńskiej. Przekonać ich do mówienia...
Nam wychowanym w „najweselszym baraku całego obozu" socjalistycznego trochę trudno jest zrozumieć swego rodzaju „drogę do Damaszku", która stała się udziałem radzieckich dysydentów. Także Zakirova. Od zawsze żyliśmy w podwójnej świadomości. Prawdzie naszych rodziców i prawdzie oficjalnej propagandy, której nigdy nie traktowaliśmy serio. Na Wschodzie było inaczej. Mit męstwa radzieckiego żołnierza, romantyzm budowy „pierwszego w dziejach społeczeństwa bez wyzysku", zniewolenie umysłów i rezygnacyjna akceptacja otaczającej rzeczywistości powoduje, że nawet wobec niepodważalnych faktów powszechna wiara w system nie ulegała zachwianiu.
Sam Katyń wydaje się mi w tej książce chyba nawet mniej istotny niż wspaniałe panopticum demoralizacji systemu komunistycznego, ZSRR i przede wszystkim ludzi radzieckich. Nie tylko tych u władzy, ale szczególnie tych zwykłych, szarych zjadaczy chleba. Ciekawą jest demitologizacja KGB, szczególnie jej pionu walczącego ze zorganizowaną przestępczością i watek afgański.
Materiał rzeczywiście interesujący chociaż literacko opracowany – powiem to z przykrością - tak sobie. Zawiodłem się przede wszystkim na Krystynie Kurczb-Redlich występującej tu w charakterze redaktora merytorycznego. Chwała jej za to, że spowodowała wydanie tej bez wątpienia ciekawej pozycji, ale to wszystko, co zaliczył bym do pozytywów. Bycie Zosią-Samosią jest bowiem niezwykle trudne i na niektóre rzeczy - jeśli człowiek się nie zna na tym zupełnie – powinien sprawdzić choćby w Wikipedii... Choćby takie sensacje jak „awans" z dowódcy na szefa sztabu (s.156) czy liczebność kompanii i batalionu (s.157 i 160), że o poważniejszych „mijaniach" się z powszechnie znaną rzeczywistością nie wspomnę. Oleg Zakirov, Obcy element. Dramatyczne losy oficera KGB w walce o wyjaśnienie zbrodni katyńskiej, Wydawnictwo Rebis, Poznań 2010
Komentarze